1 kwietnia został ogłoszony w naszej szkole Dniem bez Plecaka i... to, co się zadziało przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. Od samego rana w szkole zaczęli się pojawiać podróżni z walizkami, właśnie wracający z zakupów klienci z wózkami i koszykami sklepowymi, właściciele zwierzaków z kontenerkami i transporterami - dobrze, że bez czworonożnych mieszkańców. Nie zabrakło też wózków zabranych młodszemu rodzeństwu lub lalkom, pojawił się nawet rowerek biegowy - który był wykorzystywany na wielu przerwach. Po korytarzach wędrowali posiadacze samochodzików, które ciągnięte na sznurkach, były świetnym transportem dla szkolnego wyposażenia. Okazało się też, że zeszyty świetnie odnajdują się na przenośnej suszarce, podręczniki mieszczą w kocim drapaku, kasku motocyklowym, koszu na bieliznę, chlebaku, przenośnej lodówce a już na pewno wiele miejsca mają na taczkach, czy też w koszu. Pojawili się też włóczykije, którzy swój dobytek przynieśli do szkoły w zgrzebnych węzełkach zawieszonych na kijach.

Co było wspólnym mianownikiem? Uśmiech na twarzach, który towarzyszył pojawianiu się kolejnych ciekawych sposobów na dostarczenie własnych rzeczy.

Teraz trudna decyzja - kto wykazał się największą kreatywnością... NA werdykt trzeba jeszcze poczekać.

PS Przepraszamy klasę VIIb za znikomą fotorelację, ale obiecujemy uwzględnienie w konkursie wszystkich Waszych pomysłów :)

 

Małgorzata Brzozowska